„Przez czerwony step” to książka kolejna po „Przez czerwoną granicę”. Dzieje się w roku 1936, czy może raczej w nieokreślonym czasie lat 1935 i 1936. Co prawda główny bohater przeniósł się do Berdyczowa, ale jego rodzice wciąż mieszkają w Janówce koło Marchlewska, czyli dzisiejszego Dołbysza. I oto władze likwidują polską autonomię, Radziecką Marchlewszczyznę, a potem deportują kolejne wioski. W tym – Janówkę, gdzie akurat gości nasz bohater.
Na motywach tej powieści powstał film „Przez czerwoną granicę”. Trochę mylące są te tytuły, ale staraliśmy się pokazać deportację. I choć film był nie tyle niskobudżetowy, co bez budżetu w ogóle, to chyba się to udało…
Nasz bohater ostatecznie trafia do Kazachstanu i chce uciec. Powiedzmy od razu: takie ucieczki się zdarzały. Rozmawiałem w Dołbyszu ze starszą panią, która uciekła wraz z rodziną. Niestety, ojca po drodze złapało NKWD, bracia też nie dotarli… Bywały i ucieczki zakończone sukcesem. Nie będę opowiadał, co stało się z bohaterem książki, licząc, że to przeczytacie…
Trzeba mieć świadomość, że rzuceni na step Polacy sami musieli budować sobie wioski. Musieli przeżyć przynajmniej pierwszą zimę, w dramatycznych wręcz warunkach, w wydłubanych z trudem ziemiankach, a potem w budynkach z bieda-cegieł z tzw. samanu, czyli suszonej na słońcu mieszaniny gliny i sieczki. Takie domy można w Kazachstanie spotkać i dziś…
…jak ten dom we wsi Pierwomajka, polskiej wiosce położonej na zachód od Nur-Sułtana (d. Astana).